Chiny zaskoczyły mnie swoją nowoczesnością... Zdziwiłem się jak wsiadłem z samolotu w Szanghaju - terminal ciągnął się kilometrami...
Potem wielopoziomowa autostrada gdzie jest po cztery lub pięć psów w każdą stronę...
na estakadach między dzielnicami biznesowym a apartamentowcami po 30 czy 40 pieter...
A większość nowych samochodów na ulicach to Audi, Mercedesy czy BMW... albo luksusowe japońskie czy amerykańskie takie, jakich nie ma w Europie...
Skutery praktycznie wszystkie elektryczne i takie ciche, że nie słychać jak najeżdżają...
A jadą z każdej strony... pod prąd po chodnikach jak kto chce... Jedno dziecko na taboreciku z przodu i dwójka z tyłu za kierowcą i tak jadą w czwórkę...
A na drogach szał - każdy jedzie w swoją stronę w prawo, lewo na ukos czy pod prąd, w nocy bez świateł - to norma...
i do tego piesi... powoli jednym tempem bez zwalniania czy przyspieszania można przejść nawet największe skrzyżowanie ale nikt się nie zatrzyma wszyscy będą omijali to z prawej to z lewej...
i tak sukcesywnie metr za metrem na drugą stronę.
Ta sama zasada obowiązuje też w sklepie - w kolejce zostawisz troszeczkę miejsca to już ktoś z boku podchodzi ale nie złośliwie czy bezczelnie - oni już tacy są.
Fajnie to sobie obserwować ale to tylko możliwe jak się pojedzie do jakiegoś mniejszego mniej turystycznego miasta (np Nantong 150 km od Szanghaju)
i tam bez pośpiechu pokręci się po różnych dzielnicach od centrum po dalekie przemysłowe dzielnice.
Jest co oglądać: nowoczesne centrum, labirynt wąskich uliczek między małymi domkami w starej części miasta, dzielnice mieszkalne - zamknięte podwórka otoczone domami,
targowiska, sklepy, serwisy np agd co wyglądały jakby ktoś wysypał całą zawartość serwisu na chodnik przed punktem.
Dzielnice apartamentowców zamknięte dla ruchu samochodowego (ulice i parkingi są pod ziemią) z pięknymi ogrodami, alejkami, fontannami.
Supermarkety ale takie, że u nas to są hale z blachy, a w Nantongu "Oszon" (żeby im reklamy nie robić) ma kilka pięter i jest cały ze szkła i marmuru...
ładniejszy nawet niż te nasze "galerie" - właśnie "galerie"... kto to tak nazwał sklepy... chyba tylko po to żeby ludzie mówili, że w sobotę czy niedziele idą do galerii, a nie do supermarketu czy obuwniczego...
sorry za dygresję...
Wracając do Chin to muszę wspomnieć kuchnię chińską - tam jadłem najlepsze jedzenie w życiu!
Ostro, słodko, kwaśno jednocześnie i czujesz każdy ten smak - nie wiem jak oni to robią ale powiedziano mi żeby lepiej nie zaglądać do kuchni - po co sobie psuć degustowanie.
To chyba prawda - do kuchni co prawda nie zaglądałem ale widziałem zmywak - za elegancką restauracją w Szanghaju - na stołeczku dwie miski z niezbyt czystą wodą i stosy talerzy...
Nic to - przeżyłem i nie chorowałem! Tylko teraz mam problem żeby w okolicach Trójmiasta znaleźć taką chińską restaurację co dorówna choćby tej małej knajpce z Nantongu.
A właśnie Nantong "to takie małe powiatowe miasto" jak określił mieszkaniec tego miasta w trakcie rozmowy przy piwie. Zapytałem go ile ludzi mieszka w takim małym mieście, a on mi na to że 6.5 mln...
Zaraz, zaraz, pomyślałem... a ile ma Warszawa... Jakieś 2 mln...
Wspominając wyprawę do Chin nie mogę pominąć chińskich ogrodów i to nie muszą być wcale jakieś wielkie i słynne ogrody - czasami za domem
czy między wieżowcami mają tak pięknie ogrody, że można godzinami stać i podziwiać. To niesamowite jak z kilku drzew, krzewów, traw, skał i kamieni potrafią stworzyć miniaturowe krajobrazy.
Chiny to inny świat - wszystko jest inaczej - warto to poznać - na pewno jeszcze tam wrócę bo to wielki kraj, a ja widziałem tylko malutki wycinek... Zapraszam do oglądania galerii ze zdjęciami z podróży do Chin i obejrzenia krótkiego filmu.
Moje fotografie z Chin można używać za darmo w celów niekomercyjnych - tylko bardzo proszę o to aby nie usuwać adresu mojej strony ze zdjęcia i jeżeli to możliwe to proszę również o dodanie linka do mojej galerii pod zdjęciem.
Aby zobaczyć zdjęcia ze Szanghaju - zapraszam na stronę: Szanghaj
Zdjęcia na sprzedaż na zasadach licencji RF i RM oraz darmowe fotografie do użytku niekomercyjnego.